piątek, 1 marca 2013

rozdział czwarty ♥

Obudziłam się dosyć późno. Wzięłam do ręki telefon, spojrzałam na zegarek. Była godzina 12. Miałam już go odkładać, gdy coś przykuło moją uwagę, a mianowicie wiadomość. Dwie. Jedna była od Harrego od treści "Dobranoc xx", wysłał ją o 23, wczoraj. Uśmiechnęłam się do siebie i otworzyłam drugą wiadomość. Ta nie była tak miła... Wysłał ją zastrzeżony numer, wiadomość ta była o treści "Zniszczę cię, szmato!". Przestraszyłam się. Wiedziałam od kogo jest ten sms. Z sekundy na sekundę bałam się coraz bardziej. Zadzwoniłam do Rose.

                                                      ~*~

Z perspektywy Rose.

Siedziałam na zimnym, granitowym parapecie i rozmyślałam... Patrzyłam na miasto. Kochałam to robić gdy byłam mała...














Przypomniało mi się dzieciństwo. Spojrzałam na dół, na chodnik koło mojego domu. Jak zawsze o tej porze starsza pani Bedlington wychodziła na spacer ze swoim yorkiem. Patrzyłam na nią już tak 10 lat... Pamiętam, gdy jako mała dziewczynka siadałam właśnie na tym parapecie i oglądałam życie w Londynie.  Z ciekawością patrzyłam na to miasto. Gdy zauważyłam jakąś panią lub pana spieszących się do pracy, chciałam być taka jak oni... Chciałam być dorosła. Decydować sama co mam robić, co jeść i w co się ubierać. Czasami chciałabym cofnąć się w czasie i przeżyć dzieciństwo jeszcze raz, ale to jest przecież niemożliwe...
-Mam to swoje wymarzone życie...-pomyślałam.
Rozmyślałam i rozmyślałam...
Nagle poczułam straszne ukłucie w sercu. Tak, to mój niezawodny instynkt. Miałam dziwne przeczucie, że coś jest nie tak. Martwiłam się. Nie wiedziałam o co może chodzić...
Z tej zadumy wyrwały mnie wibracje dochodzące z kieszeni spodni. Ktoś dzwonił. Odebrałam szybko...
-Halo?
-Hej, Rose! Co robisz?
-Amm... nic, a o co chodzi?
-Mogłabyś do mnie przyjść?
-Teraz?
-Jak możesz.
-No dobra... Będę za 10 minut.
-Świetnie. Cześć.
-Hej.
Rozłączyłam się i zbiegłam szybko na dół. Wzięłam do ręki czerwone jabłko i ruszyłam w stronę drzwi.
-Mamo! Idę do Scarlett!-krzyknęłam.
-Baw się dobrze!
Włożyłam słuchawki do uszu i wyszłam. Nim się obejrzałam byłam już pod domem przyjaciółki. Podeszłam do drzwi i nacisnęłam dzwonek. Drzwi otworzyła mi mama Scarlett. Miła, zabawna kobieta, lecz niestety bardzo zapracowana.
Uśmiechnęłam się serdecznie i rzekłam:
-Dzień dobry.
-Dzień dobry, Rose. Wejdź.
Pani Jones wpuściła mnie do środka.
-Scarlett jest u siebie.
-Dobrze, dziękuję.-ostatni raz się uśmiechnęłam i ruszyłam w stronę pokoju przyjaciółki.

                                                          ~*~

Z perspektywy Scarlett.

Po przeprowadzonej rozmowie szybko poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, rozczesałam włosy i ubrałam się w pierwsze lepsze ciuchy. Nie zamierzałam się nigdzie wybierać...
Gdy weszłam z powrotem do pokoju, rzuciłam się na swoje, duże, drewniane łóżko. Strach nie opuszczał mnie ani na chwilę. Nawet we własnym pokoju nie czułam się bezpieczna.
W pewnej chwili usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Proszę!-krzyknęłam.
Zza drzwi wychyliła się przyjaciółka.
-Hej. Co z Tobą?-zapytała z troską w głosie.
-Ach... rozmawiałam z Lucy.-w tej chwili usiadłam.
-O czym?-zapytała Rose, po czym zrobiła to samo.
-Wtedy, gdy siedziałyśmy się na tej łące, ona poszła do Nate'a. Jednak się z nim nie spotkała...
-To co zrobiła?
-Daj mi dokończyć. Zatrzymała się przed domem i podsłuchiwała rozmowy  jego z Rachel. Nie dość, że dowiedziała się o zdradzie, to jeszcze o ... zbrodni.-nie wiedziałam jak to nazwać. Rose tylko patrzyła na mnie z miną mniej więcej taką: o.O...-Oni chcą coś ze mną zrobić. Nie wiem co, ale to jest coś poważnego. Spotkałam się z Harrym i przez cały czas gdy z nim tak spacerowałam czułam, że ktoś mnie śledzi. Myślałam, że to moja wyobraźnia po rozmowie z Lucy. Jednak przestałam w to wierzyć.-w tej chwili wzięłam do ręki telefon.-Zobacz sama.-podałam dziewczynie przedmiot.












-"Zniszczę cię, szmato..."-przeczytała na głos.
-Widzisz?! To na pewno ten psychopata!
Przyjaciółka się nie odezwała, odłożyła telefon i mnie przytuliła.
Tak, potrzebowałam tego. Poczucie bezpieczeństwa znów wróciło.
Jednak nie na długo...

od autorki: dziękuję za komentarze pod ostatnim postem, to naprawdę wiele dla mnie znaczy :)

Rozdział dedykowany Monisi <3
Pamiętaj, że nic nas nigdy nie rozłączy. Nowa znajomość, rozdzielenie na klasy czy moja nieobecność... Zawsze byłaś dla mnie ważna i zawsze będziesz. Bez względu na wszystko, nigdy o Tobie nie zapomnę. :*

8 komentarzy:

  1. Super! Coraz bardziej się wciągam, będę zaglądać NA PEWNO!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne na prawdę świetne! Muszę w końcu poszerzyć swój zasób słów bo w każdym komentarzu piszę: "Świetne!". No ale cóż prawdzie nie zaprzeczę ;)
    ;**** <33333

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie przeczytałam wszystkie rozdziały i mogę spokojnie stwierdzić że bardzo mi się podoba <3
    Ciekawi mnie dlaczego on chce coś zróbcie Scarlett .
    Czekam na nn ! <3

    Może wpadniesz do mnie i nawet zaoobserwujesz? ;>
    onlyyouharrystyles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;*
      wszystko w swoim czasie ;d
      jasne ;)

      Usuń
    2. Ja rozumiem, że wszystko w swoim czasie, ale nie da się tego jakoś... No nie wiem, przyspieszyć ? xD Jestem ciekawa, po prostu...


      + zapraszam do mnie, właśnie pojawił się nowy rozdział :)

      Usuń
    3. heh, postaram się dodawać rozdziały jak najszybciej mogę ;)
      +ok ;d

      Usuń